22:16

Dlaczego warto być asertywnym?

Dlaczego warto być asertywnym?


Kochani bardzo dziękuję za tyle aktywności na moim blogu. Cieszę się ogromnie, że tu ze mną jesteście i mogę się z Wami podzielić moim zdaniem na różne tematy. Niezależnie od tego, czy się ze mną zgadzacie czy nie Wasza opinia jest dla mnie nadzwyczaj istotna.

Tematem dzisiejszego posta, jak już za pewne zdążyliście zauważyć jest asertywność. Za pewne wielu z Was zna definicję tego pojęcia, jednakże nie wszyscy umiemy wyrazić swoje myśli, uczucia i poglądy. Stąd pojawia się pytanie: ,,Dlaczego warto być asertywnym?"

Myślę, że większość z Was, w tym ja chce być postrzegany w społeczeństwie, jako osoba miła, sympatyczna, na którą zawsze można polegać. Jednak z tego stanu rzeczy niezwykle łatwo wpaść w pułapkę, jaką jest danie sobie wejść na głowę. W towarzystwie zaczynamy przytakiwać większości, choć w rzeczywistości myślimy zupełnie inaczej. Pojawia się w nas poczucie strachu, że nasz odmienny pogląd zostanie źle odebrany w grupie i staniemy się powodem drwin i ne zrozumienia. Oczywiście wszystko zależy w dużej mierze od tego, w jakim towarzystwie się obracamy. Jeśli bowiem trafiliśmy na wspaniałych znajomych/przyjaciół, którzy cenią sobie nasze zdanie i nie oceniają nas przez nie to można śmiało powiedzieć, że jesteśmy farciarzami i problem strachu wyrażenia własnych uczuć jest zminimalizowany. Nie każdy jest jednak takim farciarzem. Co zatem jeśli czujemy wewnętrzny strach przed powiedzeniem tego co czujemy? Cóż, z jednej strony może być to po prostu wynik naszej osobowości, gdyż osoby nieśmiałe niechętnie mówią, o swoich uczuciach, od tak. Jednakże istnieje też taka ewentualność, że obracamy się w towarzystwie, które lubi narzucać swoje zdanie innym przez co my mamy pod górkę.
Z własnego doświadczenia wiem, że pozwalając innym na zbyt wiele nie kończy się to zbyt dobrze. Jeśli ktoś ewidentnie nie liczy się z naszym zdaniem i dąży tylko i wyłącznie do osiągnięcia swoich celów to nie ma sensu się męczyć. Oczywiście nie zawsze od razu dochodzimy do takich wniosków bo przecież wierzymy w dobre intencje innych ludzi, ale z pewnością po czasie możemy dostrzec fakt, że coś jest nie tak.

Pamiętajcie, że istotą asertywności jest prawo każdego człowieka do bycia sobą, danie innym szansy na wyrażenie własnych poglądów na dany temat. Należy pamiętać, że nawet jeśli się z kimś nie zgadzamy nie możemy narzucić mu swojego zdania, a jedynie wymienić się refleksjami. Jeśli ktoś będzie chciał zmienić zdanie na dany temat to po prostu to zrobi, nie trzeba krzyków, awantur, fochów itp. 

Nie bójcie się mówić tego, co leży Wam na sercu, bo każdy ma do tego prawo. Pamiętajcie, jednak że mówiąc to, co czujecie nie musicie od razu kogoś obrażać bo nie na tym to polega. Wyrażanie uczuć to jedno, a szacunek do drugiego człowieka to drugie.





photo by Edyta



21:53

Życie z rodzeństwem – udręka czy źródło uciechy?

Życie z rodzeństwem – udręka czy źródło uciechy?



Kochani, standardowo po raz kolejny chciałabym podziękować Wam za waszą obecność, komentarze i opinie. Dziś chciałabym wziąć temat trochę z „innej beczki”. Za pewne zdążyliście już zauważyć temat, do jakiego się dziś odniosę, dotyczy on bowiem rodzeństwa.

Relacje, jakie mamy z rodzeństwem są nieporównywalne z innymi więziami, jakie nawiązujemy np. w stosunkach damsko-męskich czy też zawierając nowe przyjaźnie. Powodem tego jest bez wątpienia, że rodzeństwa nie możemy sobie wybrać, ono po prostu jest. 
Postawmy zatem jedno kluczowe pytanie "Czy posiadanie rodzeństwa, młodszego, jak i starszego jest przekleństwem czy może powodem do radości?"
Dla mnie odpowiedź na to pytanie jest oczywista i uważam, że posiadanie rodzeństwa to jedna z  najwspanialszych rzeczy na świecie. Sama mam młodszą siostrę i mimo wielu różniących nas spraw i charakterów kocham ją nad życie i nie wyobrażam sobie, że mogło by jej nie być. Oczywiście zdarzają się sytuacje, w których mam jej serdecznie dosyć, lecz powstaje kolejne pytanie "Kto inny byłby zawsze obok mnie?" Oczywiście są rodzice, dziadkowie, ciotki, wujkowie itp, itd, lecz jak już mówiłam relacje z bratem/siostrą mają zupełnie inny wymiar.
Mając rodzeństwo uczymy się nie tylko, jak dzielić się z kimś swoimi rzeczami, ale także kogoś, kto zna nas od małego dzieciaka, z kim możemy spędzać wspólnie czas, śmiać się, a nawet kłócić. Ponadto starsze rodzeństwo jest wzorem do naśladowania, a także doradcą, który czasem okazuje się nawet lepszym od rodziców. Dlaczego? Pomimo, że rodzice chcą dla swych dzieci, jak najlepiej to ze względu na różnicę pokoleń ich opinie na pewne tematy mogą się różnić. Ponadto nie zawsze potrafimy, o każdym problemie porozmawiać z mamą czy tatą. Czujemy się zawstydzeni i wolimy pożalić się komuś, kto wiekowo jest bardziej do nas przybliżony.
Jakie są zatem wady posiadania rodzeństwa? Cóż niewątpliwie nie jednego z was nie raz i nie dwa zdenerwowało, gdy wpatrzony w was młodszy brat czy siostra nie chcieli dać wam chwili wytchnienia, gdy chcieliście być sami. Mimo, że jest to denerwujące to jednak należy pamiętać, że to tylko dziecko, które potrzebuje czyjejś uwagi. Często nie jest one świadome, że potrzebujesz pobyć trochę sam na sam z własnymi myślami. Inna sprawa, gdy jest on w takim wieku, że robi to umyślnie by Ci dokuczyć i wyprowadzić z równowagi, lecz czy starsi też zawsze są fair? Myślę, że nie i nic nowego w tym, że rodzeństwo po prostu czasem musi wzajemnie pograć sobie na nerwach. Zastanówmy się, jednak czy naprawdę takie zachowania oznaczają, że rodzeństwo to udręka? 
Chętnie poznam Wasze opinie na ten temat, dlatego jeśli macie chęć dajcie znać w komentarzu.

*Pisząc swoją opinię na ten temat nie odnosiłam się do sytuacji, gdzie konflikty między rodzeństwem są poważne i głęboko zakorzenione. Jestem świadoma, że takie sytuacje również mają miejsce, dlatego proszę, abyście nie byli przez pominięcie tego aspektu byli nastawieni do mnie nieprzychylnie. 

*Umieszczam również kilka zdjęć, które nie miały być jakieś niesamowicie profesjonalne, lecz pokazać nas - mnie i moją kochaną siostrę.




 

17:46

CO ZROBIĆ, BY SIĘ NIE ZDEMOTYWOWAĆ?

CO ZROBIĆ, BY SIĘ NIE ZDEMOTYWOWAĆ?








Kochani, na wstępie chciałbym bardzo Wam podziękować za ilość komentarzy i miłych słów, jakie otrzymałam. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jaką radość mi tym zagwarantowaliście. Przejdźmy jednak do rzeczy, w dzisiejszym poście skupimy się na tym, co zrobić, aby nie utracić motywacji i wiary w samych siebie. 
Znacie to uczucie, gdy dążycie do jakiś upragnionych celów, ale odnosicie wrażenie, że to nic nie dająca tułaczka? Jesteście przekonani, że stoicie w miejscu i totalnie nie są widoczne żadne rezultaty lub są niewielkie? Myślę, że wielu z was nie raz miało takie odczucia. Nie przejmujcie się, mnie również zdarzają się takie myśli, zwłaszcza jeśli chodzi o sylwetkę. 
Pojawia się jednak pytanie:,, Jak sobie w takich sytuacjach radzić?

Po pierwsze : Pamiętaj o cierpliwości bo jest on bez wątpienia kluczem do sukcesu. Wiem, że to trudne, czujesz się już wykończony, ale uwierz mi, że warto. Nie od razu Kraków zbudowano więc lepiej pomyśl o efektach, które niebawem nastąpią. Wszystko będzie wynikiem Twojej wytrwałości i determinacji! Myśl pozytywnie, a w końcowej fazie będzie miał powód do dumy i satysfakcji.

Po drugie : Nie zapominaj o odpoczynku. Nie będzie z Ciebie żadnego pożytku jeśli już całkowicie opadniesz z sił. Kiedyś musi być moment, aby zregenerować siły i nabrać powera na dalszą walkę z samym sobą! 

Po trzecie : Postaw się w roli obserwatora i spójrz na daną sytuację z innej perspektywy. Może w Twoich działaniach jest jakiś błąd, który warto skorygować, by Twoje upragnione działania się powiodły. 

Po czwarte : Wsparcie. Sądzę, że odgrywa ono znaczącą rolę, ponieważ to dzięki otaczającym nas osobom, które wierzą w nasz sukces stajemy się silniejsi i nie poddajemy się tak szybko. Z własnej perspektywy wiem, że gdyby nie bliskie mi osoby niczego bym nie osiągnęła, a jedynie siadła w kącie i zalała się rzewnymi łzami. Nie bójcie się prosić, o pomoc. Tym, którym naprawdę na Tobie zależy zawsze będą Cię wspierać.

Po piąte : Jeśli Twoim celem jest osiągnięcie wymarzonej sylwetki koniecznie weź pod uwagę również swoje zdrowie. Cele, celami, ale nie zapominaj, że zdrowie masz tylko jedno i łatwo je stracić. Nie rób czegoś ponad swoje siły, dąż do celu powoli, ale efektownie. Cofamy się zatem do punktu pierwszego mówiącego o cierpliwości! 

Po szóste : Bądź przygotowany na porażkę, przyjmuj ją z honorem i pokorą, gdyż mimo największych chęci i determinacji nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Nie wyszło teraz? Trudno, wyjdzie za drugim, trzecim, czy nawet piątym razem. Nie warto tracić wiary w siebie i swoje możliwości, gdyż jedyne, co tym osiągniemy to przygnębienie i smutek. Oczywiście, to jaką podejmiesz decyzję jest Twoją indywidualną sprawą, ale chyba nie warto rezygnować z marzeń, czyż nie?

W związku z tym, że ja sama nie czułam się dobrze w swoim ciele postanowiłam nie siedzieć w miejscu i coś z tym zrobić. Moim problem był fakt, że wszelki tłuszcz idzie mi w uda i pośladki. Może i nie osiągnęłam jeszcze wymarzonych efektów, ale nie poddaję się i wciąż pnę się do upragnionego celu.
Żeby poprawić swoją sylwetkę stosuję dietę nisko węglowodanową oraz trenuję interwałowo 4x w tygodniu. Na trening poświęcam mniej więcej od 15 do 20 min, by spalić oporny tłuszczyk. Moja dieta wyklucza wysoko węglowodanowe produkty takie jak ryż, ziemniaki, czy też biały chleb. Jem dużo owoców, warzyw oraz nabiału. Suplementuję witaminy oraz wapń, a dodatkowo pijam szklankę zielonej herbaty, by oczyścić organizm z toksyn.

Pamiętajcie, że tylko dzięki ciężkiej pracy można osiągnąć sukces. 
Wierzę w Was kochani, na pewno osiągniecie swoje cele! 





photo by Edyta 

zegarek: JK
szpilki: CCC
sukienka: A.RUDZKA
sweter: TERRANOVA

22:39

Samoakceptacja - czyli co zrobić, by zaakceptować samego siebie.

Samoakceptacja - czyli co zrobić, by zaakceptować samego siebie.






Jednym z poważnych problemów dotykających coraz większą ilość społeczeństwa jest brak akceptacji samego siebie. Najczęściej dotyczy to sfery wyglądu, czy też charakteru i poglądów. Nasze myśli opierają się na przekonaniu, że jesteśmy do niczego i daleko nam do wykreowanego kanonu piękna/ideału. Nie potrafimy zaakceptować tego, jakimi jesteśmy w głębi serca. Dlaczego zatem powinniśmy zaakceptować siebie? Otóż jeśli uda nam się „zaprzyjaźnić” z samym sobą łatwiej będzie nam dążyć do upragnionych celów, będziemy silniejsi zarówno psychicznie, jak i fizycznie, a nasza motywacja tylko na tym skorzysta.
Pozostaje, jednak wciąż jedno pytanie. Co zrobić, aby próba samoakceptacji nie zakończyła się fiaskiem. Postanowiłam zawrzeć dla was kilka najważniejszych według mnie punktów, które określą, jakich działań powinniśmy się podjąć, aby wszystko poszło po naszej myśli.

Po pierwsze:  Zaprzestań wszelkich krytyk. Co da ci fakt, że pomyślisz sobie: ,,Boże, jaki/a jestem brzydki/a itp. Odpowiedź brzmi NIC ! Jedyne, co tym sprawisz to jeszcze większe przygnębienie i frustrację, że nie będziesz idealna. Niestety, może to i smutne, ale nie ma ludzi idealnych i nie zapowiada się, aby się to zmieniło. Każdy ma zarówno wady, jak i zalety, ale zamiast się nimi zamartwiać pogódź się z nimi. Nawet jeśli czujesz, że twoje ciało nie jest idealne albo chciałbyś popracować nad pewnymi cechami swojego charakteru to koniec mazania się, użalanie i po prostu do dzieła!

Po drugie: Należy pogodzić się ze swymi porażkami. Jesteśmy tylko ludźmi nie alfą i omegą, choćbyśmy bardzo chcieli nie zawsze dany jest nam sukces. Porażka boli, lecz pamiętaj, że skoro nie wyszło Ci tym razem nie oznacza, że kolejnym razem również się nie uda. Trzeba walczyć, o swoje ze wszystkich sił, korygować co zrobiliśmy źle, by następnym razem poszło znacznie lepiej. Nie poddawajmy się, lecz regenerujmy, by dostać nowy zastrzyk energii do działania.

Po trzecie: Koniec porównywania siebie do innych. Myślisz czasem, że twoja koleżanka/kolega ma lepsze nogi/klatę lub coś innego? No i teraz zadaj sobie pytanie „Po co?” . Przecież już wcześniej ustaliliśmy, że NIE MA IDEAŁÓW. Może ona/on też nie czuję się doskonały i chciałby się z Tobą zamienić? Porównując siebie do innych popadamy tylko w jeszcze większe kompleksy i niezadowolenie. No i po co? Jesteś niepowtarzalny, taki jaki jesteś i nawet na chwilę, o tym nie zapominaj. 

Po czwarte: Szacunek do własnej osoby. Jak wiadomo powinniśmy szanować innych ludźmi, bądź, co bądź nawet jeśli nie możemy z nimi wytrzymać należy im się szacunek. Nikt, w końcu nie każe Ci się przecież z nimi przyjaźnić. Jest jednak jedno ALE. A co z szacunkiem do samego siebie? Jest on tak samo ważny, jak szacunek do innych. W momencie, gdy tracisz szacunek do samego siebie dajesz innym powód, by również Cię nie szanowali. Nie martw się, inni doskonale widzą Twoje słabości i jeśli dasz im wejść sobie na głowę to przy pierwszej lepszej okazji to wykorzystają.

Po piąte: Uważaj na tych, z którymi się „trzymasz”. Skoro już o innych mowa, pamiętaj, że nie zawsze ten, który podaję się za twojego przyjaciela faktycznie nim jest. I tu pojawia się kolejny problem „Skąd mieć pewność, że nasi przyjaciele chcą faktycznie twojego dobra, a nie są tylko pseudo przyjaciółmi?" Nie ma rady idealnej, by mieć 100% pewność, czy to w co wkładasz tyle serca jest faktycznie prawdziwe, czy może to tylko iluzja. Jedyne, co możemy zrobić to bacznie ich obserwować. Wiem, że wielu z was może się ze mną nie zgodzić, bo przecież powinniśmy im ufać, znamy się tyle lat więc to nie może być ściema. Nie dajcie się zwieść, wiem co mówię. Sama przez wiele lat trwałam, w takiej toksycznej przyjaźni, która okazała się zwykła mistyfikacją. Niestety nie zbawimy świata, a miękkie serce to nie zawsze dobre rozwiązanie. Teraz pytanie: ,,Co do naszej samoakceptacji mają znajomi?" Cóż wbrew pozorom bardzo dużo. Znacie takie przysłowie: „Z kim przystajesz, takim się stajesz?" I właśnie w tym tkwi klucz, do tej zagadki. Często zdarzają się sytuację, że najbliższe nam osoby chcą nas zmieniać, podporządkować pod siebie, nie liczą się z Twoim  zdaniem i Cię nie doceniają. Jak się wtedy czujesz? Sądzę, że nie najlepiej, zatem jak akceptować samego siebie skoro nie robią tego inni. Odpowiedź nasuwa się sama, po co tkwić w znajomościach, w których czujemy się przytłoczeni i nie możemy być tym kim tak naprawdę jesteśmy. Domyślam się, że problem tkwi w samotności. Nikt nie chce być sam, ale wydaje mi się, że chyba lepiej odciąć się od takich ludzi, aniżeli pogrążać się w przygnębieniu. Na pewno jest ktoś na kim  możemy polegać, czy to rodzice, rodzeństwo, druga połówka, a może po prostu ktoś kogo wcześniej nie zauważaliśmy? Pamiętaj, o tym.

Kochani i tym punktem zakończę moje rozważania na temat samoakceptacji. Jest tego oczywiście znacznie więcej i mogłabym, o tym pisać godzinami, jednakże zawarłam tu punkty, które w mojej ocenie są najważniejsze. Oczywiście możecie mieć na ten temat inne zdanie, dlatego chętnie poznam wasze opinie. Proszę Was jedynie, abyśmy nie kłócili się z tego powodu, gdyż każdy ma prawo do własnego zdania, czyż nie?
Wstawiam, w tym poście również zdjęcia z małej sesji i pamiętajcie nikt nie jest idealny, ale ważne, by żyć w zgodzie z samym sobą. 





photo by Edyta

płaszcz: LINDEX
spodnie: ZARA
botki: CCC
bluzka: H&M 
bransoletka: SINSAY





21:14

NEW ADVENTURE IN MY LIFE

NEW ADVENTURE IN MY LIFE

Witajcie moi mili!
Dlaczego zdecydowałam się na założenie bloga? Cóż od zawsze mnie do tego ciągnęło, jednak nie miałam wystarczającej motywacji, a co najważniejsze odwagi, by rozpocząć moją przygodę w sieci. Dziś jest ten dzień, w którym postanawiam spróbować, zdać się na los, a co z tego wyniknie? Czas pokaże!

Jestem Klaudia, mam 18 lat i postanowiłam, że pokaże wam, co mi w duszy gra. Nie jestem jakąś modową znawczynią i ekspertką, nie zamierzam nawet takiej z siebie robić, a jedynie wyrazić siebie i to, że każdy z nas powinien to robić. Pamiętajcie nie idźmy schematami i nie udawajmy kogoś kim nie jesteśmy!

TRZYMAJCIE KCIUKI, ZACZYNAMY!
Copyright © 2016 KLAUDIX , Blogger